Był pospolicie niezwykłym człowiekiem... Z drżącymi rękami patrzył w kalendarz... Od zeszłego roku minął rok i tyle... Wcale nie był wtedy młodszy... Teraz też wcale nie jest starszy... A nocą zanim przyszedł sen... Wyobraźnia błyskała powiekami... Pornograficznymi marzeniami...
Wyglądał jak wyglądają młodzi ludzie... Twarz ukrywała wszelkie uczucia... Podobno nie był też całkiem martwy... Bo oczy mówiły, że dotknął nocy...